"Mieszkanie" Psycho Nightmare

- Czemu mamy się gdzieś włóczyć po nocy? - zapytał nieco podejrzliwie, jakoś na razie wolał nie skończyć po raz kolejny jako jego obiad. - Raczej wolę spacerować w dzień...

Przewrócił oczami. Znowu go o coś podejrzewał?
- Lubię spacerowac wieczorem. I nie, nie zjem Cię. - Wyciągnął do niego rękę. - Idziesz czy zostajesz?

Spojrzał na niego i zaczął szybko rozważać wszelkie decyzje. Kiedy rozważył wszystkie za i przeciw, zaraz wstał z miejsca i podszedł do niego.
- Dobrze, ale dokąd idziemy?

- Do kościoła na Ciemnej stronie. - Powiedział i założył kaptur na głowę. Psycho lubił tam chodzi, mógł tam porozmyślac.

- Czemu chcesz iść na ciemną stronę nocą? - zapytał niemrawo i cicho westchnął. - A co będziemy tam robić? - zapytał po chwili.

- Jak nie chcesz to nie idź, nikt Cię nie zmusza. - Warknął, a jego paznokcie u dłoni wydłużyły się. Przejechał nimi po ścianie, zrywając kolejne kawałki tapety.

- Ale nie złość się od razu - burknął niechętnie i przytulił się do niego. - Podrap mnie za uszkiem... - szepnął i spojrzał na niego ze słodkim uśmiechem. Podobało mu się, jak ten tak delikatnie go pieścił.

- Nie. - Powiedział i odepchnął go, a jego paznokcie znowu były krótkie. Poprawił kaptur. - Ja idę na Ciemną stronę do kościoła. - Jego oczy przybrały jaśniejszy odcień czerwieni. Czyli był teraz bardzo wkurzony. - Jak chcesz to przyjdź. - Mruknął i wyszedł ze swojego mieszkania. Gdy już wyszedł z wieży to skierował się na Ciemną stronę.

Spojrzał za nim i burknął niechętnie. Czemu ten nagle tak się wkurzył? Stał tak jeszcze przez chwilę, ale ostatecznie postanowił opuścić mieszkanie, nie był pewny, czy uda się za chłopakiem, czy raczej podąży swoją ścieżką.

[z/t]

Wszedł do mieszkania, trzymając nadal za rękę Yuki'ego.
- Jak chcesz to możesz się wykąpac, tam jest łazienka. - Wskazał brodą na drzwi od łazienki. - Jesteś głodny? Chcesz coś do picia? - Zdjął z niego swój płaszcz i odwiesił go na krzesło. - A... Będziesz u mnie dziś spał...? - Zapytał szeptem, patrząc za okno.

Słysząc wszystkie te pytania, cicho się zaśmiał.
- Z chęcią, tak, zjadłbym coś, poproszę herbatę i zostanę - powiedział dość cicho, wolał nie podnosić głosu, bo wciąż nieco był niemrawy.

Pocałował chłopaka w czoło.
- A co byś zjadł? I pożyczyc Ci jakieś ubrania do spania? - Zapytał się, robiąc po chwili herbatę. Zastanawiał się czy chłopak jest na niego wkurzony za to co mu zrobił.

- Coś dobrego - szepnął z uśmiechem patrząc na niego. - I mógłbym prosić? Bo w tym jest nie wygodnie... - szepnął patrząc na niego z uwagą.

- A coś dobrego, czyli? - Zaśmiał się cicho, a po chwili podał mu bokserki i koszulkę. - Proszę. - Postawił na stole dwa kubki herbaty.

Spojrzał nieśmiało na bokserki i wziął je od niego. Popatrzył jeszcze na chłopaka.
- To znaczy, że masz coś wymyślić - zaśmiał się cicho i zniknął za drzwiami łazienki.

- Nie fair... - Szepnął do siebie i popatrzył za chłopakiem. Miał gdzieś, że teraz była pora na kolację. Po paru minutach na stole postawił talerz z pysznymi naleśnikami.

Po nieco długiej chwili wyszedł z łazienki, był ubrany w bokserki i koszulkę, którą dostał od chłopaka, miał też mokre włosy. Swoje ubranie, które trzymał w ręku, położył na jednym z krzeseł i postawił obok swoje buty, które dodawały mu tych dwóch, czy trzech centymetrów.
- Naleśniki? - zapytał zaciekawiony, patrząc na to, co ten przygotował. Musiał nieco dziwnie wyglądać, gdyż bluzka, którą miał na sobie, była dla niego niczym tunika.

- Tak, naleśniki. Nie wiedziałem co innego może byc... - Wyjął z szafki ręcznik i wytarł włosy chłopakowi. - Przeziębisz się jeszcze... - Westchnął cicho, sadzając go przy stoliku.

- Nie przesadzaj, nic mi nie będzie - zaśmiał się cicho i potrząsnął głową, jakby chcąc tak wysuszyć włosy. Usiadł przy stole i wziął sobie naleśniki, które zaczął jeść ze smakiem. Już nie bolała go szyja i nie miał problemu z oddychaniem, więc nie musiał mówić już szeptem.

- Wszystko już dobrze? - Spojrzał na niego zmartwiony i usiadł przy stole, powoli zaczynając jesc.

Uniósł uszka do góry i lekko się uśmiechnął.
- Tak, nic mi nie jest - powiedział z lekkim uśmiechem i wrócił do jedzenia naleśników ze smakiem.

- To dobrze... - Odetchnął, zjadając po chwili naleśnika. Wziął swoją piżamę i poszedł do łazienki. Umył się, ubrał, a potem wrócił do chłopaka. Całe nogi miał w bandażach. Szybko przemknął do szafki. Nie chciał żeby chłopak to widział. Ubrał dresy i usiadł na łóżku.

Zerknął na niego nieco zmartwiony, niestety zauważył, że chłopak ma całe nogi w bandażach.
- Co się stało? - zapytał pijąc swoją herbatę do końca.

- Nic, nie ważne. - Podniósł się z łóżka i poczochrał włosy chłopakowi, uważając na jego uszy. Po chwili wypił do końca herbatę.

Spojrzał na niego przechylając głowę.
- Skoro tak mówisz - westchnął cicho i spuścił uszy. Po chwili skończył pić swoją herbatę.