"Mieszkanie" Psycho Nightmare

"Mieszkanie" Psycho znajduje się za ukrytymi drzwiami, niższych pięter wieży. Można je znaleźć tylko jeśli on sam wam pokaże gdzie to jest, albo jakimś głupim trafem znajdziecie drzwi. Jego "mieszkanie" ma dwa pokoje - jedno średnie i jedno małe. Sam tam mieszka, więc wystarczy, prawda? Średnie z pomieszczeń jest jego sypialnio-kuchnio-jadalnią. Na prawo od drzwi znajdują się kolejne drzwi, od łazienki. Na lewo kuchenka, dwa blaty,lodówka, szafki, stolik i para krzeseł. Na przeciwko drzwi jest okno. Psycho zazwyczaj przez nie patrzy. Tam stoi metalowe, dwuosobowe łóżko z kilkoma miękkimi poduszkami, koc, pościel i czarny miś z czerwoną opaską na oku. Tą maskotkę dostał kiedyś od znajomego. Przy łóżku znajduje się komoda oraz stolik nocny, na którym stoi lampka. Tapeta w tym pokoju jest w połowie zerwana. Jakby ktoś szponami po niej przejechał. Podłoga jest zaś z ciemnego drewna. W mniejszym pokoju znajduje się wanna, umywalka, wucet, szafka oraz taboret.

Chłopak wcześniej upewniając się, że nikt go nie śledził wszedł do swojego "mieszkania" i zamknął drzwi za sobą. Westchnął ciężko, zdejmując bluzkę i rzucając ją na krzesło. Był strasznie głodny. Pragnął krwi. Położył się na łóżku,starając się o tym nie myśleć i przykrył się kołdrą. Po chwili usiadł, patrząc za okno. Gdy już mu się to znudziło, padł w poduszki od razu zasypiając.

Blondyn przemierzał Krainę Czarów, nie mając zbyt dobrego humoru, świadczył o tym kaptur, który idealnie chował jego uszka. Właśnie stał pod opuszczoną wieżą, nie znajdując lepszej kryjówki, postanowił do niej wejść. Zaczął powoli wchodzić po schodach, może uda mu się dotrzeć na szczyt, zanim zmieni mu się humor? Ostatecznie jednak oparł się o jedną ze ścian, nie miał ochoty na nic.
- Durne istoty - burknął do siebie i przeciągnął się. Nieświadomie tym gestem otworzył tajemne drzwi i nagle z rumorem wpadł do czyjegoś mieszkania. Nieco zdezorientowany rozejrzał się dokoła. Mieszkał tu tyle lat, a jednak nigdy nie widział tego miejsca.

Psycho nie usłyszał hałasu, gdy ktoś wpadł do jego "mieszkania". Przekręcił się na drugi bok, wtykając nos w koc. Był zmęczony i głodny. Po chwili otworzył oczy, a następnie ujrzał istotę w kapturze. Nie wiele myśląc wyjął swój nóż, w mgnieniu oka znalazł się za postacią i złapał ją mocno, przykładając ostrze do szyi.
- Kim jesteś i czego chcesz? - Warknął.

Nie spodziewał się takiego ataku, temu też łatwo dał się złapać. Słysząc pytanie, przełknął ślinę, że też ktoś musiał się do niego przywalić, kiedy nie ma humoru.
- Zostaw mnie zboczeńcu - warknął zły. - Jakoś nie miałem zamiaru wpadać do mieszkania potencjalnego gwałciciela - warknął znów, nie miał ochoty bawić się z takim idiotą, jak on.

- Nie jestem żadnym gwałcicielem. - Prychnął, słysząc słowo "gwałciciel". Odwrócił do siebie chłopaka i złapał go za podbródek, przyglądając mu się podejrzliwie. Zdjął mu zaraz kaptur. - Kotołak/Dhampir. - Stwierdził, dalej przykładając mu nóż do szyi.

Kiedy ten tylko zdjął mu kaptur, zaraz prychnął i cofnął uszy, co miało pokazać, że nie tylko jest groźny, ale nieco się boi.
- Nie pozwalaj sobie - warknął zły i zmierzył go spojrzeniem. - Nie pozwalałem ci dotykać mojego kaptura - dodał zaraz, zaś jego ogon zaczął chodzić na boki, było to dowodem, że jest teraz jeszcze bardziej zły. Nawet zapomniał o niebezpieczeństwie.

Musiał się bardzo opanowywać żeby go od razu nie ugryźć. Pierwszy raz od jakiegoś czasu widział kogoś innego.
- Czyżby kotek się wkurzył? - Prychnął chłopak. Przejechał ostrzem noża po jego policzku i widząc krew, oblizał się trochę. Coraz mniej mógł nad sobą zapanować. Zlizał jego krew i dreszcz przebiegł mu po plecach.

Wzdrygnął się, co ten idiota sobie wyobrażał?!
- C-co t-ty robisz?! - warknął zły, po czym odepchnął go od siebie. - Nie pozwalaj sobie idioto! - krzyknął zaraz i obrócił się na pięcie. Nie miał zamiaru siedzieć z jakimś Dhamirem, który chce wypić z niego krew! Niech znajdzie sobie inną ofiarę, a nie jego.

Kilka kropel krwi żadnemu Dhampirowi by nie starczyło. Złapał chłopaka za nadgarstek i przygniótł do ściany. Czuł, że kotołak nie będzie chciał z nim potem rozmawiać. A szkoda, bo wydał mu się interesujący. Wbił swoje kły chłopakowi w szyję i wypił mu na tyle dużo krwi, że każdy, by opadł już z sił. Gdy już się od niego oderwał to usiadł z nim na podłodze. Już nie był głodny.

Chłopak jęknął cicho, kiedy ten zaczął sączyć z niego krew. W tym momencie to wcale nie było przyjemne, tym bardziej, że z czasem ledwo stał na nogach. Kiedy w końcu Dhampir oderwał się od jego szyi, Yuki bezwładnie leżał na nim. Nie miał na nic siły. Nim usiedli, zaczął już tracić przytomność. Resztkami świadomości wiedział jedynie, że nie grozi mu upadek na ziemie.

Kiedy chłopak już zemdlał, Psycho wziął go na ręce i położył na łóżku. Opatulił kołdrą kotołaka. Nightmare zazwyczaj miał bardziej waleczne ofiary, więc był lekko zdziwiony. Posadził przed twarzą chłopaka swojego pluszaka, a sam usiadł przy stole. Zamknął oczy, następnie opierając się głową o ścianę. Nie było tutaj za wygodnie na spanie, ale nie chciał żeby kotołak jak się obudzi jeszcze bardziej się na niego zdenerwował. Psycho po chwili rozmyślania, zasnął.

Kotołak leżał dalej nie przytomny przez jakiś czas. W końcu jednak się obudził. Pierwszym co zobaczył był pluszak, który tak go przestraszył, że krzyknął. Rozejrzał się dokoła. Nie miał pojęcia nawet gdzie jest, co go jeszcze bardziej zaniepokoiło. Spuścił uszy i podkulił ogon, zaś zaraz zaczął rozglądać się dokoła niepewnie.

Słysząc krzyk obudził się zdezorientowany. Spojrzał na kotołaka i westchnął.
- Czego Ty się tak przestraszyłeś? - Podszedł do niego powoli, a potem ukucnął, zabierając pluszaka. - Nie mów, że go? - Wskazał na maskotkę i uniósł brwi. Po chwili poczochrał kotołakowi włosy, uważając na jego uszy.

Zmrużył oczy groźnie i zaczął znów machać ogonem, pokazując swoje niezadowolenie.
- Nie śmiej się ze mnie, krwiopijco! - warknął wściekły i odtrącił jego dłoń. Teraz już wiedział co się stało, przez co nie miał zamiaru rozmawiać więcej z tym idiotą!

- Wcale się z Ciebie nie śmieje. - Zmrużył oczy i prychnął, zabierając dłoń. - Przepraszam, że wypiłem Ci krew. - Mruknął ponownie siadając przy stole. Posadził na nim pluszaka, zaraz krzyżując ręce. Niech się cieszy, że go nie zostawił na podłodze.

Odprowadził go spojrzeniem, jeszcze chyba nigdy nie spotkał takiego idioty! Burknął coś i wstał z miejsca, niestety za daleko nie zaszedł, gdyż kolana się pod nim ugięły. Dalej był słaby po wypiciu takiej ilości krwi z niego.
- Idiota... - burknął pod nosem i starał się wstać z ziemi.

Spojrzał na chłopaka.
- Sam jesteś idiotą. - Powiedział i wstał. Złapał chłopaka za bluzkę, a potem posadził go na łóżku. - Siedź spokojnie, a nie. - Zarzucił mu na głowę kaptur i ponownie usiadł przy stole.

Spojrzał na niego groźnie i pchyknął niczym kot. Po chwili jednak usiadł wygodniej i zaczął rozglądać się po pokoju. Nie chciał siedzieć razem z tym idiotą, jednak nie miał innej opcji.
- Mam nadzieję, że teraz mnie nie pogryziesz - burknął i położył się na łóżku. Dłonią dotknął jeszcze dość świeżych śladów po ugryzieniu. Teraz wolałby, aby ich tam nie było.

Spiorunował chłopaka wzrokiem i wstał.
- Zapomniałbym. - Powiedział, od razu podchodząc do chłopaka. Złapał go za podbródek, odchylił mu głowę i polizał ślady po ugryzieniu, które po chwili znikły. - Nie ma za co. - Mruknął, odsuwając się od kotołaka. Skrzyżował ręce na swojej gołej klacie, a potem popatrzył na widok za oknem. - Chcesz coś zjeść? - Zapytał po chwili.

- Z-za dużo sobie pozwalasz - burknął i przytrzymał dłoń w miejscu, w którym wcześniej ślady. Nie dogadywał się zbyt dobrze z innymi Dhampirami, może dlatego, że sam nie rozumiał do końca na czym polegała żądza krwi.
- Skoro już proponujesz, to mi przynieś coś dobrego - rzucił zaraz i poprawił swój kaptur.

- Jak poprosisz to Ci coś do jedzenia zrobię. - Powiedział, nie ruszając się z miejsca. Dalej patrzył na jakiś punkt za oknem. Po chwili zerknął na chłopaka, a potem z szafki wyjął koszulę i ją założył.

Spojrzał na niego niepewnie i zaczął skubać brzeg swojej tuniki. Wybór jedzenia był niezwykle trudny, tym bardziej, że jeśli nie napoje się krwi, to pewnie zabawi u niego dość długo...
- Daj mi... - zaczął niepewnie. - Napić się nieco swojej krwi - szepnął i spojrzał na niego z uwagą. Wiedział, że jeśli nie pomoże prośba, to będzie musiał użyć mocy koloru.

Stanął zdziwiony i spojrzał na chłopaka, unosząc brew. Nie spodziewał się czegoś takiego. Zresztą...W końcu on również jest Dhampirem, nie? Zdjął koszulkę żeby jej nie ubrudzić i usiadł koło kotołaka.
- Byle nie za dużo. - Odchylił głowę, gotowy żeby go chłopak ugryzł.

Yuki nie spodziewał się pozytywnej odpowiedzi, jednak spodobała mu się ona. Zaraz przysunął się do niego, po czym wgryzł w jego szyję. Nie był świetnym łowcą, więc krew pijał raczej aby zyskać nowe siły. Nieśpiesznie sączył smaczną krew chłopaka, kiedy w końcu oderwał się od niego, jeszcze zlizał ostatnie krople krwi. Dawno nie pił tak smacznej.