Mglisty Las

Jęknął zaraz i wzdrygnął się, nie zdążył się tak szybko przyzwyczaić się do jego obecności. Kolejne jęki zaczęły wypływać z jego ust, kiedy ten się w nim poruszał.
- T-tak? T-to trzeba mnie ukarać - zaśmiał się cicho i znów jęknął, czuł się tak wspaniale.

-Najwyraźniej.-Wydyszał, poruszając się w nim coraz szybciej i wchodząc głębiej. Jedną ręką zjechał na jego członka i zaczął pospiesznie go monsturbowac.

Jego jęki stały się znacznie głośniejsze. Czuł się niezwykle dobrze, kiedy ten penetrował go coraz głębiej i głębiej.
- T-tak... M-mocniej... - jęknął niezwykle podniecony, w tym momencie niezwykle chciał, aby chłopak brał go mocno, aby go "ukarał" za bycie niegrzecznym.

Kiedy usłyszał słowa chłopaka zaczął się wręcz szaleńczo w niego wbijac. Posuwał go mocno i szybko, bez wytchnienia, sam był już na granicy. Pochylił się nad nim i zaczął robic mu malinki na szyi, wzdychając przy tym głośno.

Wił się z każdym jego pchnięciem, jak było mu dobrze! Jęki wypływały z jego ust z każdą sekundą. Nim się obejrzał, był na granicy, a z kolejnymi ruchami doszedł, odchylając głowę do tyłu.

Długu nie trzeba było czekac i Aki doszedł zaraz po kotołaku. Dzięki temu że ten odchylił głowę, pocałował go namiętnie, na razie się z niego nie wysuwając. -Uwielbiam to z Tobą robic. -Wydyszał.

Opadł zmęczony na trawę, a potem instynktownie przysunął się do demona. Wtulał się w niego lekko, starając się uspokoić oddech.
- J-ja z... z tobą... też... - szepnął uśmiechając się słodko.

Opadł na niego delikatnie, nie chcą zrobic mu krzywdy i wysunął się z chłopak. -Jesteś tam bardzo brudny i pełny mnie. Jeśli teraz wstaniesz wszystko z Ciebie wypłynie. -Wyszeptał mu do ucha, przygryzając je lekko. Równocześnie zjechał ręką na jego pośladki i wsunął palce do jego dziurki.

Jęknął cicho, dalej się do niego tuląc.
- N-nie... - szepnął i znów jęknął. - Chcę czuć ciebie tam długo - szepnął niemrawo i zamknął oczy, po chwili znów jęknął.

-Chcesz mnie czuc? Chciałbym kiedyś wziąśc Cię tak przed lekcjami. Kiedy byś na nich siedział myślałbyś tylko tym że mój gorący członek posuwał Cię jeszcze chwile temu i zostawił po sobie pamiątkę. -Wyszeptał, nadal bawiąc się jego dziurką, wsuwając palce coraz dalej.

Zarumienił się zaraz, na samo wyobrażenie takiej sytuacji, po czym jęknął ponownie, czując, że jego palce wchodzą coraz głębiej.
- Wtedy musiałbyś tłumaczyć mi więcej lekcji, bo na pewno bym się nie skupił - szepnął i pogłaskał go po policzku. - Pewnie bym myślał tylko o tobie i o tym, że chciałbym to powtórzyć, aż zniknąłbym w łazience i zaspokajał się sam, myśląc tylko o tobie - szepnął nieśmiało.

-Myślę że to byłoby tego warte. -Rozsunął swoje palce w jego wnętrzu i pocałował go namiętnie. -A ja wtedy wyszedł bym za Tobą i pomógł Ci uporac się z problemem. Musimy tak kiedyś zrobic. - Wyszeptał z drapieżnym uśmiechem. -Gorzej by było gdyby Pan Nauczyciel nas przyłapał. Myślę że nie mógłbym się powstrzymac i posuwałbym Cie na jego oczach.

Spłonął rumieńcem słysząc ostatnie zdanie, samo wyobrażenie sprawiało, że chciał zapaść się pod ziemię.
- M-może kiedyś... - szepnął nieśmiało i znów jęknął, po czym schował zarumienioną twarz w jego torsie.

-Nie wstydź się tak. Nie masz czego. Z naszej dwójki to ja jestem zboczeńcem. -Zaśmiał się głośno i ucałował jego zarumienione policzki. Powoli wyciągnął z niego palce i zaczął od zewnątrz naciskac na jego wejście, od czasu do czasu wsuwając opuszki palców.

- T-tak... tu się zgodzę - zaśmiał się cicho, dalej pojękując z przyjemności, jaką mu dostarczał, podczas zabawy jego wejściem.

-Mogłeś mi zrobic przyjemnośc i zaprzeczyc. -Zachichotał i nagle wbił w niego trzy palce, poruszając nimi w przód i w tył bardzo szybko.

Krzyknął zaskoczony, nie spodziewał się ponownego ataku. Niemrawo wtulił się w niego i zacisnął dłoń na jego ramieniu.
- A-Aki... d-dopiero to... - zaczął, jednak głośny jęk, który wyrwał mu się z ust, nie pozwolił mu dokończyć.

-Ale ja tylko nie pozwalam wylwac się nasieniu z twoje wnętrza. -Powiedział niewinnym tonem, nagle zwalniając i teraz tylko delikatnie pieścił jego wnętrze.

Spojrzał na niego niemrawo i lekko się uśmiechnął.
- Jak tak dalej pójdzie... ah... to będę mieć go w sobie więcej - zaśmiał się cicho i westchnął z przyjemności.

-Nie możemy dopuścic do tego żebyś jutro nie mógł spac, więc na razie zostanie w Tobie tylko tyle. -Zaśmiał się i wyjął z niego palce. -Chcesz soczku mój książę? -Zapytał wyciągając z koszyka sok i szklanki.

Mruknął nieco niezadowolony i wtulił się w niego mocno.
- P-poproszę - szepnął, nie odsuwając się od niego ani trochę.

Nalał mu soczku do szklanki przystawił do ust. -Coś się stało mój książę? -Zapytał, patrząc na niego troskliwie i ucałował go w czoło.

Wziąłem od niego szklankę i upiłem nieco soczku.
- Nie, jest dobrze - powiedział z uśmiechem, po czym znów napił się soku. - A-Aki... - zaczął nagle, wtulając się w niego mocno i lekko rumieniąc. - J-jak b-bardzo mnie l-lubisz>

Spojrzał na niego zdziwiony. -Bardzo mocno. Mówiłem Ci już wcześniej.-Odpowiedział i upił łyk soku ze swojej szklanki.

Wtulił się w niego mocniej.
- J-ja ciebie też - szepnął nieco nieśmiało i upił swój sok. Uśmiechnął się lekko. Czuł się pewnie, kiedy ten utwierdzał go w tym przekonaniu.